“Expectations were like fine pottery. The harder you held them, the more likely they were to crack.”

The way of Kings

Brandon Sanderson

W poczekalni.

Wyobraźmy sobie pewną (abstrakcyjną?) sytuację. Poniedziałek rano. W poczekalni praktyki lekarskiej (specjalisty medycyny ogólnej) czeka kilku pacjentów. Na pierwszy rzut oka wszyscy „bawią się” tabletami. Piękna, przestronna praktyka; przy recepcji krząta się jedna jedyna sekretarka medyczna. Z zaplecza dochodzi szelest urządzeń biurowych.
Gustowny monitor bawi gości poczekalni prezentacją medialną na temat (świetlanej) przyszłości służby zdrowia. Lekarza jakoś nigdzie nie widać.

Pojawia się kolejny pacjent. Sekretarka z uśmiechem na twarzy pyta o powód wizyty. „Mam po prostu dosyć” wyrzuca z siebie lekko zdesperowany człowiek,  „…właśnie wręczono mi wypowiedzenie. W ostatni weekend miała miejsce w naszej firmie transportowej jakaś restrukturyzacja. Większość tras powyżęj 200 kilometrów została obsadzona automatami. Teraz …ciężarówki mają jeździć same…a ja mam sobie poszukać czegoś innego”.

„Rozumiem, że nie potrafi się pan pogodzić z duchem czasu” nadmienia z uśmiechem sekretarka; „proszę wypełnić formularz na tym tablecie i oddać mi go do wczytania danych. Dziś po południu nasz elektorniczny asystent medyczny przeprowadzi z Panem bardziej szczegółową analizę  problematyki. Jaka pora pasowałaby Panu najlepiej?”

„Chwileczkę, ja chciałbym do doktora” dopomina się (lekko podenerwowanym głosem) pacjent.
„Wszystko w swoim czasie” uzupełnia sekretarka. „Informacje naszego elektronicznego asystenta zostaną niezwłocznie przekazane do analizy „E-doctora”, dalsze zalecenia otrzyma Pan poprzez E-mail albo What´s App. Która z tych opcji pasuje Panu bardziej?”

„To chyba jakieś nieporozumienie” nadmienia wyraźnie najeżony pacjent. „Ja chciałbym do doktora!”

„Niestety, ale procedura ewalucji danych nie przewiduje osobistego kontaktu z „E-doctor” w ramach wstępnej analizy Pańskiego wywiadu” wyjaśnia sekretarka. „Szczegółowe informacje co do aktualnych procedur znajdzie Pan na witrynie internetowej kasy chorych. O której godzinie chciałby Pan nas odwiedzić po południu? A tak na marginesie – ile lat nie był już Pan u lekarza?”

„No wie Pani, ciągle w drodze, człowiek zapracowany, zmęczony, nie mam czasu na czytanie gazet… To kiedy mógłbym wymienić kilka zdań z doktorem Kowalskim?” tłumaczy się pacjent.

„Procedura zaopatrzenia pacjenta poprzez lekarza przewiduje możliwość konsultacji drogą voicemail w szczególnie problematycznych przypadkach… Ale – miejmy nadzieję, że raczej nie dojdzie do tego” z uśmiechem podsumowuje sekretarka. „Im wcześniej skomletuje Pan swoje dane – tym lepiej potrafimy Panu pomóc, oto Pański tablet. Do dyspozycji stoi 5 wersji językowych. Do zobaczenia niebawem”.

Bajka, koszmar nocny, czy też niedośniony do końca sen architektów administracji społecznej… z nie tak już odległej jutrolandii. A może tylko psychiczna awersja do kultu maszyny…

„Information technology and business are becoming inextricably interwoven. I don’t think anybody can talk meaningfully about one without the talking about the other.”
Bill Gates

Cena bycia niedoinformowanym.

Zaskoczenie? Podobnie, jak u zapracowanego kierowcy?

Czy sugerowana „bajka” jest wymysłem zdeczka chorej wyobraźni…?

Jeśli wierzyć jednemu z ostatnich artukułów czasopisma „Forbes” (kwiecień 2017), to zawody medyczne należą do jednej z 7 grup profesji, w których między innymi personel medyczny …ma być (w „określonym zakresie”) zastąpiony robotami. W USA staje się to już rzeczywistością.

Podobny los podzielą pracownicy administracji (protokolanci, pracownicy linii technicznej / administrowanie i zabezpieczenie danych – do roku 2020 do 39% personelu w USA), kierowcy (ciężarówek w pierwszy rzędzie), całe rzesze sprzedawców oraz przynajmniej niektórzy pracownicy budownictwa.

Zachodzące na naszych oczach zmiany nie powinny być dla nikogo zaskoczeniem. Od szeregu dziesięcioleci mówi się o wypieraniu ludzkiej siły roboczej poprzez mechanizację, automatyzację, komputeryzację i w końcu – robotyzację…

Jeśli ktokolwiek miałby czuć się zaskoczonym, to niby jak i dlaczego?

 

Modernizacja wszelkich dziedzin życia pociagała za sobą zawsze – jak poucza historia – zmniejszone zapotrzebowanie na ludzką siłę roboczą…

„I have always thought the actions of men the best interpreters of their thoughts.”

John Locke

Ramy biznesu.

Powodów jest wiele…

Za generalny nagłówek można uznać „wydajność”… Ale też i bezpieczeństwo (na drogach, przy taśmach produkcyjnych, w budowlance).

Duch czasu …
Nie da się ukryć, iż roboty nie chorują, nie zachodzą w ciążę, nie mają humorów. Update oprogramowania potrafi zastapić żmudny cykl szkoleń pracowników. Czasookres niazawodnej pracy na jednym zestawie części zamiennych można wystandaryzować; tzw zmęczenie techniczne nie zależy od indywidualnych aspektów zdrowia… Sam serwis robotów (przynajmniej w dużej mierze) można zlecić innym wyspecjalizowanym robotom…

Specjaliści służby zdrowia sugerują, iż dla starzejących się społeczeństw „commonwealthu” nie ma też docelowo innych rozwiązań, jak systematyczne odciążanie pesonelu medycznego i pielęgnacyjnego robotami…

Już obecnie zachodzi poważny „problem logistyczny” w zakresie opieki nad ludźmi wieku podeszłego oraz nad narastającą grupą niedołężnych inwalidów.

Tam gdzie rzecz o ludzkim zdrowiu… „logistyczne bariery” pozostają tematem szczególnie drażliwym.

Różnice w podejściu do zagadnienia – na terenie Starego Kontynentu – omawiałem w blogu „Ile kosztuje życie”.

Od tego czasu społeczność Europy nie odmłodniała; nie mieliśmy też informacji o nagłym „wybuchu dobrobytu” w krajach EU.
Prasa donosi o diametralnie przeciwnych trendach. Rozdźwięki socjalne co do rozkładu kosztów i subwencji w ramach Wspólnoty Europejskiej doprowadziły do rozłamu w szeregach niegdysiejszych państw założycielskich (Brexit).

Napływ wielomilionowej rzeszy imigrantów z Afryki postawił wszystkie społeczeństwa Europy przed problemem nieoczekiwanych masywnych wydatków finansowych.
W myśl praw ekenomii oznacza to automatyczną korektę dotychczasowych priorytetów a zarazem redystrybucję realnie dostępnych środków.

Czy wolno w powyższych warunkach oczekiwać socjalnie przyjaznych inicjatyw – w sensie zwiększonych subwencji państwowych na lecznictwo lub profilaktykę zdrowia?

„It is a fine thing to establish one’s own religion in one’s heart, not to be dependent on tradition and second-hand…”

D.H. Lawrence

Prawa życia.

Życie zawsze zachodzi tu i teraz…. co nie znaczy, że przywykliśmy do tej elementarnej prawdy.
Już w szkole podstawowej kładziony jest większy nacisk na przygotowanie uczniom lepszej (świetlanej…?) przyszłości, niż na zrozumienie otaczającego ich świata – czyli „rzeczywistości tu i teraz”.

Aktualizacja programów szkolnych doskwiera większości systemów edukacyjnych cywilizowanych krajów.
Popularność negatywnych zjawisk bynajmniej ich samych nie usprawiedliwia; jest raczej wskazówką co do rozmiarów docelowych deficytów…

Dylemat zaczyna się przy braku wiedzy ogólnej… co implikuje gorszy start życiowy. Niedobory w świadomości socjalnej sprzyjają akumulacji błędów w życiu zawodowym oraz prywatnym; owocują też niekorzystnymi nawykami zdrowotnymi.
Każda bolączka organizmu wystawia nam kiedyś rachunek. Jak jednak pielęgnować zdrowie we „właściwy” sposób… przy braku wiedzy ogólnej; jak kultywować profilaktykę przy nieświadomości mechanizmów utrzymania zdrowia.

O europejskich tradycjach zdrowotnych pisałem już wielokrotnie. Faktem jest, że (przynajmniej od czasów średniowiecza) fokus zainteresowań leżał na późnych zmianach chorobowych….

Tym ciężej było przekonać rzesze formalistów nawet w czasach prosperity finansowej (np. końca XX wieku) do generalnych inwestycji w profilaktykę.

Nie powinniśmy się łudzić: profilaktyka zdrowia jest indiwidualnym obowiązkiem każdego z nas; względem naszej indywidualnej a zarazem wspólnej przyszłości (aspekt społecznych obciążeń poprzez choroby chroniczne…), względem naszych najbliższych.

Pewien delikatny temat… brak kompetencji. Coś nowego? To chyba na porządku dziennym, że bezpieczeństwo naszego pojazdu, czy też finansów oddajemy w ręce specjalistów (mechanicy, maklerzy, bankierzy, doradcy itd.).

“The privilege of a lifetime is to become who you truly are.”

C.G.Jung

Kwestia oryginału.

A co ze zdrowiem i profilaktyką? Od przełomu XX i XXI wieku przerabialiśmy najnowszą falę fitness & wellness. Prawie ciężko spotkać kogoś w kręgu znajomych, kto by nie chodził do studio.
Mimo to… nie udało się odnotować wyhamowania wszechobecnej ekspansji chorób cywilizycyjnych.

Gdybyście Państwo poczytali trochę o historii wspomnianego zjawiska społecznego (Google, Wiki & Co.)… odnajdziecie szereg wskazówek. Obecna europejska fala fitness dość znacznie odbiega od sensu oraz ukierunkowania zjawiska wellness w jego oryginalnej wersji – według prof. Paula Pilsera.

Europejska opcja fitness… to (w większości przypadków) tani (a zarazem jakże ubogi) krewny wiekiej wizji profilaktyki spoza Oceanu.

Może warto sięgnąć po oryginał? W końcu – to Wasza przyszłość, Wasze życie.
Zacznijcie może dbać o własne zdrowie przynajmniej tak dobrze…jak o swój własny samochód.

Pozwólcie sobie pomóc; indywidualnie – na miarę unikalnych potrzeb Waszego organizmu.

Suma osobistych doświadczeń implikuje określone rekomendacje. Idea zinywidualizowanego poradnictwa w zakresie profilaktyki zdrowia zmierzają w kierunku #healthbroker

Wasz Marcin

PS. Polecam także #kawapopolsku oraz #eracybera.

The road has its own reasons and no two travelers will have the same understanding of those reasons. If indeed they come to an understanding of them at all.”

(No Country for Old Men, 2005)

Cormac McCarthy

Translate »
Erhalten Sie unsere Neuigkeiten per E-Mail

Erhalten Sie unsere Neuigkeiten per E-Mail

Melden Sie sich mit Ihrer E-Mail Adresse an und erhalten Sie alle Neuigkeiten von unserem Team.

Schauen Sie in Ihr Postfach!

Pin It on Pinterest

Share This

Share This

Share this post with your friends!

Share This

Share this post with your friends!