Nie tak dawno temu wspominałem Państwu o pewnych bolączkach systemu zdrowia, może trochę bardziej z perspektywy poczekalni gabinetu lekarskiego (brak energii w życiu, ingerencja kas chorych na etapie późnych zmian klinicznych, zaleczanie objawów).

Szczególnie wyraźny odzew przyszedł ze strony niemieckojęzycznych czytelników. Tematem zająłem się bliżej.

W zasadzie to mamy do czynienia z całą paletą zjawisk społecznych; w wymiarze dotychczas nie spotykanym…
Problematyka zdrowia (czy też witalności w rozumieniu „zbiorowym”) jest ledwie jednym z wielu aspektów tego spektrum; aczkolwiek to właśnie nasza witalność decyduje o pomyślności jednostek w sensie idywidualnym, jak też rozkwicie lub wegetacji społeczeństw i kultur (wspomnijmy tylko historię z ołowianymi wodociagami w starożytnym Rzymie…) w ujęciu bardziej globalnym.
Socjolodzy mają zwyczaj klasyfikować te drobniejsze zmiany jako „drift”, bardziej poważne tendencje noszą miano „shift”.
Skoncentrujmy się na tych „bardziej poważnych”.

Za punkt wyjścia rozważań przyjeliśmy (kilka tygodni temu) szerzące się zjawisko „braku energii”. Nie da się ukryć, że jedną z przyczyn jest „niedożywienie jakościowe”.
Inny istotny fakt – pożywienie awansowało na przestrzeni minionych stuleci do jedynego źródła energii,”zasilającego” nas w dniu codziennym.
Nasi przodkowie korzystali – na przykład – z lepszej jonizacji powietrza, oraz cieszyli się dodatkowymi walorami z ruchu na świeżym powietrzu; w mocnym polu magnetycznym Ziemi (no tak 20-40 kilometrów dziennie zrobili).

Jak Państwo pamiętacie z lekcji fizyki, poruszanie zbiornika z elektrolitami w polu magnetycznym wytwarza pole elektromagnetyczne (w orgaznimie mamy ponad 130 rodzajów różnej jakości cieczy – zawierającej elektrolity)…

Żyjemy jednak tu i teraz..
Jeśli przypomnieć sobie genezę powstania systemu ubezpieczeń społecznych – sięgamy XIX wieku, czasookresu, w którym nie występowały jeszcze żadne „choroby cywilizacyjne”, stanowiące z początkiem XXI wieku już ponad 90% ogółu schorzeń na Zachodzie.
Oznacza to praktycznie, że chlubne cele przyświecające twórcom systemu ubezpieczeń społecznych korespondowały niegdyś z bardziej jasną do skalkulowania sytuacją społeczną.

U podstaw opieki szpitalnej leżały wtedy 3 odnośniki: schludne łóżko w szpitalu, spokój, regularne posiłki. Oczekiwania względem służby zdrowia poszły na przestrzeni minionego stulecia kawałek dalej; dział opieki ambulatoryjnej ma za zadanie zminimalizować konieczność hospitalizacji, mówi się o profilaktyce pierwotnej i wtórnej…
Punktem odniesienia każdego rozwiązania społecznego jest struktura demograficzna populacji oraz środki materialne przeznaczone na zabezpiecznie opieki – jaka by ona nie była.
Jest więc logiczne, że w dobie starzejących się społeczeństw starego kontynentu i w obliczu ekspansji chorób cywilizacyjnych pilnie potrzebny jest też update dotychczasowych kalkulacji oraz wyobrażeń.

Z jednej strony mamy pewien „status quo”, czy nam się podoba czy nie. Z drugiej – progresję procentualną odsetka ludności w wieku emerytalnym z typowymi dla tego przedziału wiekowego dolegliwościami i wydatkami.

Dyskusja przybiera złożony charakter; pojawiają się tony etyczne, jak czasem też deklaracje bez pokrycia w konkretnych rozwiązaniach społecznych.
Gdzie szukać wiarygodnych odpowiedzi?
Dobre pytanie. U jego podstaw leżą jak zwykle statystyki. Jeśli zainteresowania systemu kasowego w Niemczech coraz wyraźniej skłaniają się w kierunku „monitorowania” stanu zdrowia wymagających pielęgnacji rencistów, to podobne zjawiska dojdą do głosu i w innych krajach starzejącej się Europy. Rachunek jest prosty – mniej ludzi czynnych zawodowo oznacza mniej składek.

Wszelkie oszczędności trafiały w pierwszym rzędzie profilatykę, czyli dział który skądinąd decydował o szybkości starzenia się społeczeństw oraz o „jakości” tego starzenia. To niby, jakby „docelowe” podcinanie sobie gałęzi… Praktyka minionych dziesięcioleci potwierdza jednak fakt, że decydenci nauczyli się myśleć jakby tylko w kategoriach własnych kadencji…
Gwoli przypomnienia – na Zachodzie pomału odchodzi się od czysto „chronologicznego” spojrzenia na wydolność czy obciążalność pacjenta…
Stan zdrowia człowieka jest po prostu w dużej mierze niezależny od wieku.

Odpowiedzi należy więc szukać w zakresie profilaktyki zdrowia i „agingu” w ujęciu indywidualnym. Skoro naukowcy postrzegają stres oraz „zaburzenia adaptacji” za główne przyczyny rozwoju wszelkich chorób cywilizacyjnych – jesteśmy spory krok do przodu. Wiemy gdzie zacząć.
Trzeba – na swój rachunek – znaleźć specjalistów, którzy się na tym znają i potrafią na podstawie bieżących kontroli indywidualnie korygować nasz styl życia, jak też doradzić w palecie „instrumentalnych remediów” (usuwanie blokad, odtruwanie, suplementa, biofotonika, itd.).
Jeszcze w starym roku ciąg dalszy.

Wasz Marcin
Release 2013.12.16.

Translate »
Erhalten Sie unsere Neuigkeiten per E-Mail

Erhalten Sie unsere Neuigkeiten per E-Mail

Melden Sie sich mit Ihrer E-Mail Adresse an und erhalten Sie alle Neuigkeiten von unserem Team.

Schauen Sie in Ihr Postfach!

Pin It on Pinterest

Share This

Share This

Share this post with your friends!

Share This

Share this post with your friends!