If you always make the right decision, the safe decision,
the one most people make, you will be the same as everyone else.

Paul Arden

Błogostan szczególnych okazji…

Czy stawialiście sobie kiedyś pytanie, dlaczego ludzie manifestują brzemienne w skutkach decyzje, poprzez ich harmonizację z jakimiś rocznicami, lub „szczególnymi okazjami”… np. urodziny, imieniny, Święta, Nowy Rok itd…?

Jednym z powyższych fenomenów są tak zwane „postanowienia noworoczne”…

Dlaczego przesuwamy istotne życiowo kroki (względnie początek ich realizacji) w jakiś taki „nielogiczny” sposób.

Brak samozaufania, przypływ niemocy, lenistwo mentalne, zabobon, czekanie na lepsze czasy…?
To tak, jakby coś nam nie pozwalało, wedle z góry wykoncypowanego „logicznego planu” prowadzić usystematyzowanego, pełnego sukcesów życia?

Dokładnie tak, bo ludzkie życie nie jest logiczne.

Courage doesn’t happen when you have all the answers. It happens when you are ready to face the questions you have been avoiding your whole life.

Shannon L. Alder

Magia i rytuał. Rękojmia sukcesu?

Fenomen „świętowania” to nie tylko przeniesienie na grunt cywilny religijnych rytuałów. Człowiek próbował zaakcentować donośność pewnych sytuacji już od zarania dziejów. Długo, długo przed powstaniem jakichkolwiek religii.
Pytanie o korzenie obrzędów, korzenie naszej kultury dotyczy gdzieś głęboko każdego z nas. Gdzie leżą więc źródła rytuałów? W instynktach, w magicznej próbie przekupienia losu, „umowie społecznej” byłych wodzów i patrycjuszy ? Jakieś analogie do dnia dzisiejszego?

What is right is often forgotten by what is convenient

Bodie Thoene

Zamierzchła przeszłość.

Pierwsze wskazówki co do obecności rytuałów w życiu niegdysiejszych mieszkańców Ziemi dały się zidentyfikować około 100.000 lat temu, u neandertalczyka, potem – homo erectus. Wykopaliska wskazują na ogniskowanie tamtejszch zainteresowań (czytaj obrzędów) na pochówku zmarłych. Naukowcy nie wykluczają (od strony neurobiologii), że nasi przodkowie już wtedy zaczynali sobie stawiać pytanie o życie pozagrobowe.

Późniejsze odkrycia archeologiczne (ok. 35.000 lat temu) wskazywały już wyraziście na przekonania o życiu pozagrobowym. Mogiły z tego okresu obfitują bogatym asortymentem przedmiotów (przede wszystkim broń i utensylia), które miały „umożliwić” zmarłym dalszą kontynuację ich „egzystencji”.

Epoka lodowca wręcz oszałamia mnogością wskazówek co do rytuałów oraz mitów. Z biegiem czasu pojawiają się dowody na czczenie kultów matriarchalnych, pierwotnie – w sensie oddawania szacunku siłom Matki Natury. Ostatni okres epoki kamienia ujawnił archeologom znaleziska w Anatolii (Göbekli Tepe, ok. 12.000 lat temu).

Uznaje się za fakt, że wykopliska w Göbekli Tepe, to pierwszy znany z historii dowód na przejście człowieka ze stylu życia łowców i nomadów na tryb osiadły.

Adekwatnie do zmian w trybie życia zaobserwowano przeprofilowanie zaintersowań na życiodajne cykle Natury. Archeolodzy są zgodni, co do mitycznego kultu „Pramatki”, który z Göbekli Tepe miał ekspandować dalej na Europę, Azję a nawet Amerykę.

We all make choices, but in the end our choices make us.

Ken Levine

Zwrot ku niebu.

Do kulturowo istotnego przekierunkowania zainteresowań doszło ponownie w Mezopotamii (ok. 6.000 lat temu), niemal równocześnie w Egipcie. Pojawiają się nowe jakościowo, dobrze zorganizowane struktury społeczne; „kwantowy skok” w rozwoju nauk; wszystko pod patronatem patriarchatu. Kolejnym novum jest  zwrot spojrzenia – w kierunku „niebios”.

W rozumieniu licznych naukowców chodziło o kult Słońca, jako motoru życiodajnych sił na Ziemi, a zarazem symbolu „wyższego ładu”, warunkującego niejako funkcjonowanie lokalnego „świata”.

Wielu kulturoznawców zwraca jednak uwagę na fakt niemalże „gwałtownego” pojawienia się na całym globie analogicznych fenomenów: eksplozji jakościowej wiedzy w połączeniu z konstrukcją wiekopomnych obiektów sztuki architektonicznej (m.in. tzw. „megality”). Niezbędne potemu technologie stały się udziałem naszej cywilizacji dopiero od niewielu lat. Architekci przyznają trochę niechętnie, iż szereg wzniesionych niegdyś budowli nadal wykracza aspektem technicznym, lub logistycznym poza poziom stojących dzisiaj do dyspozycji technologii…

Czyżbyśmy dostali od jakiś (zapomnianych?) przybyszów kilka wartościowych lekcji?

Pytanie na marginesie: jak reaguje człowiek (w sensie indywidualnym oraz zbiorowym) na masywnie przerastające jego percepcję nowinki? Lękiem, tworzeniem „cargo-kultu”?

It’s not hard to make decisions when you know what your values are.

Roy Disney

Bolączki prahistorii.

Zatrzymajmy się na chwilę na pytaniu wyjściowym. Co było motorem naszych praprzodków w poszukiwaniu „rozwiązań” w ramach kultów i obrzędów?

Archeolodzy oraz socjologowie są raczej zgodni co do tego, że mamy do czynienia z fenomenami społecznymi, jak lęk, poczucie wspólnoty plemiennej oraz kulturowej, kwestie zabezpieczenia ciągłości lokalnej kultury, w sensie czysto egzystencjalnym, jak też i duchowym.

Rozwój obrzędów był więc jakby odpowiedzią, a zarazem próbą wyjścia z nierozwiązanych bolączek zamierzchłej historii. Historia ludzka opiewa, jak w międzyczasie wiadomo, na 2,7 do ponad 4 milionów lat. Na czym bazowali przodkowie naszych przodków?

Etnologia przypomina, że jeszcze przed sprecyzowaniem konkretnych obrzędów nasi przodkowie operowali już symbolami.

Symbole zamierzchłej przeszłości miały „unaoczniać” w najbardziej prosty i intuicynjno-pozaświadomy sposób esencjalne treści życia. Dodawać mocy, chronić przed złem, chorobą, śmiercią. Ich podstawowa rola została potem (w zależności od kultury i kontynentu) zintegrowana w bardziej złożone struktury obrzędowe.
Zarówno symbole, proste obrządki, jak i religie apelują do aspektu pozaświadomego ludzkiej istoty i dlatego korespondują (przeważnie poza zakresem świadomej kontroli – podobnie jak myślokształty) z „autopilotem”, który decyduje o naszym życiu.
W naszym środowisku aż się kotłuje od mniej czy bardziej świadomych kultów i symboli.

Prowokacja? Absolutnie nie.

Truly successful decision-making relies on a balance between deliberate and instinctive thinking.

Malcolm Gladwell

Nauki społeczne a wzrost zapotrzebowania na kulty.

Tam, gdzie nie wystarczy „siły rozsądku” niejako automatycznie generowane jest miejsce na irracjonalizm, z całą paletą należnych mu możliwości i obrzędów.
Tematyka kultów zawitała na nowo – ze względów czysto pragmatycznych – do programów naukowych fakultetów socjologicznych i neurobiologicznych renomowanych uczelni.

I tak np. poważne czasopismo niemieckie „Die Welt” (20.05.2010) powołując się na opinię prof. Birgitt Röttgen-Rösler (katedra etnologii, FU Berlin ) twierdzi, że „ludzie nie są w stanie sobie radzić bez rytuałów”.

Profesor Axel Michaels z Uniwersytetu w Heidelberg zauważa, że uprzemysłowione społeczeństwa demonstrują jeszcze większe „zapotrzebowanie” na rytuały, niż uprzednie populacje z czasów tradycjonalizmu.

Społeczny rozwój obfitujacy potencjałem nowych możliwości oraz ról domaga się wręcz nowych ustrukturyzowanych form wyrazu – a więc jakiś nowych form kultu.

Podobnie obserwuje się renesans starych obrzędów (przyjęcie do szkoły lub na studia, bale – maturalny, czy półmetkowy), jednym słowem – wydarzeń stanowiących pewne kamienie milowe w życiu prywatnym, lub publicznym.

Rola niegdysiejszych rytuałów ulega także rozszerzeniu; tworzone są specjalne procedury w szpitalach, sanatoriach, hospicjach, ułatwiające – dotkniętym lękiem i bólem osobom – niejako „ekstrapolację” negatywnych uczuć poprzez wspólny udział w określonych ceremoniach.

W jednym z innych doniesień czasopisma „Die Welt” (28.11.2014) podkreśla się ponowne zapotrzebowanie na rytuał (dipl. Psych. Maike Watzlawik, TU Braunschweig) jako medium dokonującego restrukturyzacji naszego otoczenia.

The hardest thing about the road not taken is that you never know where it might have led.

Lisa Wingate, A Month of Summer

Losing my religion lub czas na refleksję.

Najwyrażniej nikt z nas nie jest odosobniony w swoich przemyśleniach, czy nawet momentach zwątpienia. Reminiscencje niespełnionych marzeń, niedokończonych planów nie powinny też zrażać, lub przyprawiać o ostry rzut depresji, albo kompleksu niższości.

Nie tylko nasi pradziadowie mieli problem, by stawić się brutalnej prawdzie warunków życia, czy wyzwań przyszłości.

Zawrotne tempo rozwoju nauk czyni wręcz niemożliwym adekwatne przeprowadzanie updateów wiedzy ogólnej.
Nawet, jeśli się komuś wydaje, że chciałby dowiedzieć się więcej na temat własnych korzeni, nie zawsze jest możliwe dotrzeć do głębszych pokładów wiedzy.

Żeby przytoczyć tylko przykład rewolucjonizujących światopogląd odkryć archeologii ostatnich lat – tajemnic gór Bucegi w Rumunii.

Ponoć pozostawiono nam posłannictwo w czterowymiarowym formacie… i to odnośnie wszystkich dziedzin życia. Ze względu na brak „dojrzałości” społeczeństw świata … decydenci wstrzymują się już szereg lat od uchylenia rąbka tajemnicy.

Ale i postępująca specjalizacja zawodowa czyni dostęp do fachowych witryn internetowych trudnym, lub wręcz niemożliwym. Dyplom lekarza lub aptekarza jest np. niezbędny do zalogowania się na szeregu profesjonalnych portali.

Gdyby ktoś jeszcze nie wiedział, to duplikacja wiedzy medycznej ma następować (góra w roku 2020) co 73 dni…

So do all who live to see such times. But that is not for them to decide. All we have to decide is what to do with the time that is given us.

J.R.R Tolkien, The Fellowship of the Ring

Pole manewru.

Jednym z wątków tworzenia symboli i kultów ludzkiej cywilizacji było zjednanie sobie „magicznych sił” wszechświata w walce o przetrwanie, o zdrowie i pomyślność dla siebie i swoich bliskich.

Dzisiaj nikt nie bije czołem przed opakowaniem leku (a może ciut więcej”symbolicznego” respektu? Nieraz potrafi przynieść wyzdrowienie), ale chętnie inwestujemy czas na researche w internecie… poszukując specjalisty „na czasie”. Też przykład kultu.

Dynamika procesów społecznych czyni coraz bardziej niezbędnym zrozumienie nowych struktur i przejęcie w ich ramach odpowiedzialności na miarę XXI wieku.

We wspaniałej większości przypadków przyjdzie nam korzystać z pomocy specjalistów. Pytanie idzie więc nie w kierunku „czy”, tylko – „czy oby nie za późno”; „czy aby regularnie” …

Meaning of life is that it is to be lived

Bruce Lee

Cena rachunku.

Wszelkiego typu nowinki, rewolucje techniczne albo duchowe zawsze wzbudzały w człowieku lęki oraz próby „magicznego” obejścia problemu, czy też „zaprzyjaźnienia się” z wyższymi mocami.
Psychologia potwierdza te fakty. Potrzebujemy nowych rozwiązań, nowych kultów. Stres w nadmiarze zabija.

Osobisty wybór, odpowiedzialność oraz rachunek (wystawiony przez życie) – należą do każdego z nas.
A propos „rachunku” – potraktujcie temat bardziej symbolicznie; sam aspekt czytania, słuchania, czy też oglądania czegokolwiek jest już „płaceniem rachunku”.

Płacicie go energią i czasem Waszego życia. Najcenniejszą i niepowtarzalną w swym rodzaju walutą.

Posuwając się ścieżką wolnych dywagacji starałem się dziś podzielić z Wami refleksją o jednej z iluzji naszego życia – o jego rzekomej logice.

Każdy obszar rzeczywistości ma swoje prawa… Każdemu z nas przyjdzie znaleźć kompetentnych kooperatorów, z którymi razem zainwestujecie zaufanie i czas – w nowe drogi pielęgnacji Waszych osobistych wartości, jak szczęście, zdrowie i pomyślność…

Podsumowując całokształt zachodzących zmian przypominam ponownie, czas zadbać o siebie.

Przy błysku noworocznych fajerwerków zapraszam po raz kolejny do „pociągu życia”.

Wasz Marcin, alias  #healthbroker.

Starsze blogi możecie postudiować sobie na Blogspot: #zdrowieinaczej     #kawapopolskiu     #eracybera

The ugly fact is books are made out of books, the novel depends for its life on the novels that have been written.

Cormac McCarthy

Translate »
Erhalten Sie unsere Neuigkeiten per E-Mail

Erhalten Sie unsere Neuigkeiten per E-Mail

Melden Sie sich mit Ihrer E-Mail Adresse an und erhalten Sie alle Neuigkeiten von unserem Team.

Schauen Sie in Ihr Postfach!

Pin It on Pinterest

Share This

Share This

Share this post with your friends!

Share This

Share this post with your friends!