Genesis, rytmy natury i postęp cywilizacji. Niedziela i inne dni świąteczne.

Zastawialiście się może Państwo, dlaczego „przytrafiają” nam się regularnie świateczne dni? W samej etymologii słowa „niedziela” ukryte jest posłannictwo; najwyraźniej powinniśmy co jakiś czas zatrzymać się w biegu i wypocząć…

Jeśli stąpać tropami Biblii, to pewien porządek tego świata został zaprogramowany już u zarania dziejów; po pracowitym akcie stworzenia miał nastąpić wolą Najwyższego pewien interwał, na odpoczynek czy też refleksję…
Nawet kiedy większość teologów abstrahuje w międzyczasie od uznania zapisów z Genesis za detaliczny opis stworzenia świata, wszyscy biorą za punkt odniesienia istotę pewnego posłannictwa duchowego tej Księgi.

Przekonanie o „obiektywnym” porządku Natury (co nie oznacza „statycznego” ujęcia naszej rzeczywistości) da się odnaleźć w zapisach historii wszystkich plemion, praprzodków naszej cywilizacji.
Już w czasach łowców odnajdujemy przykłady (w miarę) uporządkowanego życia tamtejszych społeczności. Analizy historyków i sociologów wyraźnie wskazują na pewną „cykliczność” przebiegu życia społecznego prehistorycznych gmin z „okna czasowego” przed zaistnieniem „czasu siania i zbierania” (jak uczy Pismo Święte).
Społeczności łowców potrafiły się przebić ze swoją cywilizacją wlaśnie dzięki przestrzeganiu określonych zwyczajów i procedur, u podstawy których leżała głęboka znajomość istoty oraz rytmów natury; zarazem też psychiki ludzkiej.

Postęp techniczny miał oczywiście miejsce już wtedy; był w dużej mierze owocem kolektywnego przeżywania rzeczywistości. Człowiek pierwotny kładł duży nacisk nie tylko na wspólne łowy (co stanowiło o szansie na przeżycie społeczności, czyli tak zwanej „racji bytu”), ale też na wspólne świętowanie sukcesów, jak i wszystkich innych donośnych wydarzeń dotyczących życia gminy.

Ciekawe, do pewnego „poluzowania” aspektu socjalnego w życiu praspołeczości doszło dopiero w czasach rolnictwa; w okresie rozwoju napiętnowanym pierwszymi bardziej wyraźnymi cechami rozwarstwienia społecznego – na bazie możliwości efektywnego „spichrzania” owoców „swojej” pracy…
W tym momencie zaistniała też automatycznie potrzeba stworzenia adekwatnych ideologii uzasadniających moralnie postepujace rozwarstwienie materialne struktur gminy u zarania prehistorycznego „konsumpcjonizmu”.

Narzędziem konsolidacji każdej gminy była wiara (wspominaliśmy o tym w jednym z wcześniejszych artykułów programowych). Zaś tam, gdzie nawet argumenty (czy też) aksjomaty wiary nie wystarczały… pozostawała jeszcze nadzieja.

Zapraszamy na kolejny blog.

Release 2013.06.16.

 

Nadzieja.

„Nadzieja umiera na końcu” głosi kwintesencja (adwentowych) opowieści, tak (tradycyjnie już) popularnych w Europie Zachodniej, w szczególności na terenie Niemiec.
Tradycjonalnie (czy też tradycyjnie?)… jakaż to tradycja i jakie wartości próbuje ona zachować ze skarbca prawd przeszłości dla przyszłych pokoleń?

Wiara, Nadzieja i Miłość… jak naucza Kościół – należą do tzw „cnót boskich”, czyli pewnych szczególnych (pre)dyspozycji o wyjątkowo donośnym znaczeniu dla całokształtu naszego życia (ziemskiego), czy też „zbawienia” (przynajmniej w rozumieniu teistów).
Na czym ma niby polegać ta szczególna wartość nadzieji… Czym uzasadnić jej rację bytu i prawo obywatelstwa w świecie naszych współczesnych przeżyć i wyobrażeń?
…czytaj więcej….

Translate »
Erhalten Sie unsere Neuigkeiten per E-Mail

Erhalten Sie unsere Neuigkeiten per E-Mail

Melden Sie sich mit Ihrer E-Mail Adresse an und erhalten Sie alle Neuigkeiten von unserem Team.

Schauen Sie in Ihr Postfach!

Pin It on Pinterest

Share This

Share This

Share this post with your friends!

Share This

Share this post with your friends!